środa, 15 lutego 2017

,,Szkoła uczuć" - coś na walentynkowy wieczór i nie tylko :)



Witam serdecznie!
Dzisiaj odejdę na moment od prezentacji poszczególnych świętych. W związku z przypadającym wczoraj Świętem Zakochanych mam dla Was ciekawą pozycję filmową walentynkowy wieczór i nie tylko.

Szkoła uczuć to niezwykle wzruszający film w reżyserii Adama Shankmana dla osób w każdym wieku. Przeznaczony zarówno dla par jak i dla osób samotnych, niezależnie od płci. Pokazuje on, że miłość nierzadko przychodzi zupełnie niespodziewanie i pozwala wydobyć z człowieka dobro, które tkwi w nim gdzieś głęboko ukryte.  

Fabuła filmu wydaje się bardzo przewidywalna, dla niektórych wręcz banalna. Ja jednak uważam, że  mimo wszystko film jest bardzo uniwersalny i pouczający. Dlaczego tak sądzę?

Bohaterami tej ekranizacji są dwoje młodych ludzi- dziewczyna i chłopak. Pochodzą oni, można by rzec z dwóch zupełnie różnych światów. Landon Carter to chłopak przebojowy, rozrywkowy i popularny. Należy do tak zwanej ,,szkolnej elity”, która za nic ma sobie szkołę i obowiązki wynikające z uczęszczania do niej. Chłopak regularnie imprezuje i wikła się w różne kłopotliwe sytuacje.  Nierzadko przez to przyprawia o ból głowy rodziców i nauczycieli. Jamie Sulivan- córka pastora, konserwatywna, religijna, ambitna i dobra. Ma listę celów do osiągnięcia, do których realizacji wytrwale dąży. Można powiedzieć, dwa zupełne przeciwieństwa. Na dodatek nawet nie pałające do siebie zbytnią sympatią. Jednak niespodziewany zbieg okoliczności sprawia, że zakochują się w sobie. Nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo uczucie to zmieni ich życie. 

Niestety, miłosna sielanka zostaje przerwana przez złe wiadomości. Okazuje się bowiem, że Jamie jest śmiertelnie chora. Czy Landon porzuci ukochaną? Czy jego miłość przetrwa wszystkie trudności?

Szkoła uczuć to ponadczasowy film o miłości, w którym można dopatrywać się głębszego znaczenia. Jamie obdarzyła Landona miłością i to właśnie ta miłość wydobyła z niego olbrzymie pokłady dobra, z których istnienia chyba nawet on sam nie zdawał sobie sprawy. Miłość bowiem zmienia człowieka wydobywając z niego dobro. 

Film uczy także, że dobro jest w każdym z nas, a drugiemu człowiekowi należy się po prostu druga szansa, która pozwoli mu wyzwolić jego pokłady. Tę szansę można dać człowiekowi właśnie przez miłość.

Ponadto ,,Szkoła uczuć" niesie za sobą również inne przesłanie, a mianowicie że nie można ,,szufladkować” ludzi i oceniać ich stereotypowo. Mam tu na myśli postać Jamie Sulivan, która w szkole uchodzi za tzw. grzeczną dziewczynkę, nierzadko nawet wyśmiewaną przez szkolna klikę. Na zewnątrz postać wydaje się nieciekawa, a wręcz nudna. Jednak trzeba przyznać, że uczy nas ona wierności szlachetnym ideałom. Nimi są wiara w Boga, a także w otaczający nas świat, a przede wszystkim w ludzi, którzy go tworzą. 

Zdecydowałam się wspomnieć o ,,Szkole uczuć” na tym blogu, ponieważ moim zdaniem film ten wyraża wiarę w człowieka, który pomimo swoich słabości jest w stanie zmienić swoje życie, dzięki miłości, która przychodzi do niego przez drugiego człowieka a więc pośrednio także przez Boga. Podobnie jest w przypadku świętych którym poświęcony jest ten blog. Nie byli oni doskonali, jednak odmieniała ich miłość ,, Tego który do końca nas umiłował”. (J 13, 1).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Św. Siostra Faustyna Kowalska – Orędowniczka Miłosierdzia Bożego

 Witam ! W związku z minioną niedzielą, która była Niedzielą Miłosierdzia Bożego kilka słów o patronce tego dnia i wielkiej Orędownic...